Miejsce dla osób
odwiedzających
Kraków

Zjedzże obwarzanka na polu, czyli kilka słów o gwarze krakowskiej

31 stycznia 2018

Gwara krakowska nie odbiega zbyt mocno od ogólnopolskiego języka, lecz na ulicach Małopolski usłyszysz wiele słów i zwrotów charakterystycznych dla całego regionu. Które z nich przydadzą Ci się najbardziej podczas zwiedzania grodu Kraka?

Na pole czy na dwór?

Żaden element gwary krakowskiej nie zdobył takiej sławy, jak „pole” w znaczeniu każdej otwartej przestrzeni. Dylemat „na dwór czy na pole” jest przedmiotem niekończących się polemik, żartów i przekomarzań między mieszkańcami Małopolski a resztą kraju. Krakowianie wiedzą jednak swoje i odpierają każdą uszczypliwość niezbywalnym argumentem: „z pola wychodzi się na dwór, a z dworu – na pole”. Pytanie „jak jest na polu?” oznacza po prostu pytanie o pogodę; w ferworze kłótni możesz natomiast usłyszeć nawet gniewny okrzyk „do pola!”

Kampania reklamowa klubu piłkarskiego Cracovia Kraków /fot. Wikimedia

Chodźże na pole!

Jeśli krakowscy znajomi zwrócą się do Ciebie w ten sposób, to znaczy, że zapraszają Cię na spacer. Końcówka pierwszego wyrazu jednoznacznie dowodzi, że właśnie jesteś w stolicy Małopolski! Przyrostek „-że” jest tu powszechnie dodawany do czasowników w trybie rozkazującym, wzmacniając ich znaczenie. „Weźże” to uniwersalna zachęta do działania; różnice zdań w dyskusjach bywają kwitowane zniecierpliwionym „idźże, idźże”, a niedowierzanie dobitnie wyraża zwrot „idźże, bajoku!”.

Zanim zaczniemy przechadzkę, musimy przygotować się do wyjścia. Jeśli pogoda nie dopisuje, przyjaciele doradzą Ci zabranie „ancugu” (płaszcza) i „beretki” (czapki). Co ważne, w Krakowie wszystkie te rzeczy „ubieramy”, a nie zakładamy. W zachmurzone dni warto pamiętać także o parasolu, zwanym tu pieszczotliwie „parasolką”. Postaraj się zebrać możliwie szybko – w końcu nikt nie lubi, gdy znajomi „spaźniają się” na umówione spotkanie.

„Obwarzanek” to najsłynniejszy krakowski wypiek /fot. Wikimedia

Łakocie po krakowsku

Żadna wycieczka nie może obyć się bez „kosztowania” – po krakowsku: próbowania – miejscowych przysmaków. Jeśli zgłodniejesz podczas spaceru po Rynku i sąsiednich ulicach, niemal na każdym rogu kupisz tradycyjny „obwarzanek” z makiem, sezamem lub solą – nigdy precel ani bajgiel! Wolisz słodycze od wytrawnych wypieków? Pamiętaj, że wszystkie drożdżowe bułeczki ze słodkim nadzieniem funkcjonują tu jako „drożdżówki”, a bombonierki wypełnione są „pomadkami”, czyli pralinkami z nadzieniem.

Spacer warto zakończyć w jednej ze słynnych krakowskich cukierni. W menu tradycyjnych lokali znajdziesz między innymi „cwibak” (keks), „chrust” (faworki) lub „piszinger” (wafle przekładane słodkim kremem). Amatorzy ciast z owocami na pewno zwrócą uwagę na tajemnicze „borówki”; krakowianie określają w ten sposób czarne jagody.

Szukaj

projekt i wykonanie:
strony www Kraków